czwartek, 25 grudnia 2014

Epilog

Jak ze mną? Nie mieszkam w Rzeszowie, nie mieszkam w Dzianiszu. Nie mieszkam w Polsce. Mieszkam w Austrii ,a dokładniej w Insbrucku. Nie mam rzadnego faceta. Nie mam dziecka. Z okna mam widok na skocznię. Chodzę na różne zawody ,ale jakoś nie rzucam się w oczy. Przychodzę nie zauważona i taka też wychodzę. W sumie ,aż do wczoraj. Szukając zasięgu (tssaa...ale wymyślilłam) wpadłam na dziewczynę, w sumie wpadłam to mało powiedziane wypierdzieliłam się o coś ,bo chciałam się  schować przed Kamilem Stochem ,a to mi się oczywiście nie udało ,a co gorsza złamał rękę biednej dziewcznynie ,a ta dziewczyna nie była byle jaka ,bo miała na imię Sandra. Tak,  ta Sandra. Słynna dziewczyna Gregora Schlierenzauera. W sumie to on zrobił większego szumu niż ona. Całkiem sympatyczna dziewczyna. Może Bóg nie raczył jej obdarzyć urodą ,ale nadrabia to charakterem. Już wiem co Gregor w niej widzi. Naprawdę fajna dziewczyna. A co do Kamila to sobie porozmawialiśmy dość długo to znaczy na tyle długo ile pozwalał nam czas. Ale po konkursie jak rozdał autografy i...no dobra po konkursie czekając na Kamila wpadłam na brata Gregora ,ale na szczęście nic mu nie zrobiłam. Fajny chłopaczek. Może nie chłopaczek ,bo prawie osiemnaście lat ma ,no przynajmniej na tyle wyglądał. Dowiedziałam się ,że Maciek jest z Anką, a właściwie to byli ze sobą ,bo Kotek kopnął ją w dupę ,bo rogi mu przyprawiła z...sama nie wie z kim ,bo po pierwsze była pijana. Po drugie było ciemno . A po trzecie było ich minimum czterech. Taa...ani wcale mi ich nie szkoda. Dzisiaj lecę do Polski na ub Natlki i...mojego brata Krzyśka. Spiknęli się jeszcze jak mieszkałam w Rzeszowie. Moje dwa zakochańce. Fabian bez zmian nadal jest Moniką. Piotrek jest z Olą ,a okazało się po jakimś czasie ,że naprawdę jest w ciąży. Chociaż wątpie ,żeby to dziecko było Piotrka ,ale ja się w to nie mieszam. Wolę w to nie wnikać.
 No to ja lecę się pakować. A i bym zapomniała o najważniejszym Krzysiek z Natalką mieszkają w Dzianiszu i czekają ,aż na świecie pojawią się...trojaczki...dobra to był żart spodziewają się córki ,którą planują nazwać Małgorzata (ciekawe dlaczego Małgorzata?) hmm...malutka Małgorzata Miętus.
 To ja lecę się pakować na ślub moich zakochańców.   Do widzenia! 
 Aleksandra Miętus 
                   ***************
No to na koniec tej opowieści chciałabym Was poprośić ,abyście napisali coś w komentarzu  co wam najbardziej się spodobało lub co najbardziej zapadło w pamięć lub cokolwiek co pamiętacie.

Dziękuję tym co tu zaglądali ,zaglądają lub będą zaglądać. Czasami tak jest ,że ktoś przychodzi po zakończeniu bloga. Mam to ze swojego doświadczenia. Przychodziłam nie dawno po zakończeniu lub dłuuugo po.

Liczba odwiedzających rośnie co mnie bardzo cieszy. Może nie jest to ogromna liczba ,ale naprawdę cieszy. Zwłaszcza, że jest to moje pierwsze opowiadanie ,które pojawiło się na stronie internetowej.

Na samym początku wyglądało to zupełnie inaczej. Chciałam ją z Maćkiem związać , potem z Piotrkiem ,znowu z Kotem ,następnie z Drzyzgą ,nawet z Penchevem. A na końcu została sama. Możliwe ,że będzie drugi sezon. Ale sama nie jestem pewna czy dojdzie to do skutku, ale jeśli już się zdecyduję nie wiem kiedy to będzie.

Pa kochani. Do następnego. :*

P.S. MAM JUŻ POMYSŁ NA NOWE OPOWIADANIE! NIE BĘDZIE POMIESZANE. ALE O TYM W SWOIM CZASIE. DO ZOBACZENIA KOCHANI! :*

Pozdrawiam GosiaczeK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz